niedziela, 10 stycznia 2016

Rozdział 1

Wysoka blondynka przemierzała powoli ulice Magnolii próbując znaleźć odpowiednią drogę do jej szkoły. Nie było to łatwe zadanie. Nigdy nie była w tym mieście. Przez całe życie mieszkała w innej części kraju, a nawet tam nie mogła się odnaleźć. Dopiero późnym wieczorem dnia poprzedniego dotarła na miejsce, przez co nie miała żadnej szansy poznać miasta bądź sprawdzić drogę do szkoły.
Akademik Fiore ponoć znajdował się na wzgórzu leżącym blisko szkoły, jednak zagubiona dziewczyna nawet po półgodzinnym poszukiwaniu, nie mogła znaleźć drogi.
W końcu zauważywszy, że zostało jej mało czasu do pierwszej lekcji, zdesperowana zaczęła pytać przechodniów o drogę, dzięki czemu kilka minut później stała w bramie ogromnej, zadbanej szkoły.
Nastolatkowie różnej narodowości mijali ją kompletnie nie zwracając na nią uwagi, a ta zachwycona wpatrywała się w budynek. Zacisnęła leciutko pięść.

- Lucy...
Siedzieli właśnie przy obiedzie. Ona, jej matka i ojciec. Dookoła stały służące oraz kucharz. Nie śmiali się odezwać, jedynie obserwowali jedzącą rodzinę. Usłyszawszy słowa matki, nastolatka zajadając się przygotowanym przez rodzinnego kucharza obiadem, spojrzała kątem oka na matkę. Widząc u rodzicielki łzy w kącikach oczu, natychmiast odłożyła sztuczce i spoglądając na Layle, w ciszy czekała na jej kolejne słowa.
- My... zbankrutowaliśmy

Te słowa w dalszym ciągu odbijały się echem po głowie dziewczyny. Od tego wydarzenia minął miesiąc, a jednak wciąż pamiętała każdy szczegół dotyczący tych dwóch słów. Nerwowa atmosfera, łzy matki, zaciśnięte ze złości dłonie ojca i nieciekawe miny wśród służby.
Te dwa słowa zmieniły całe jej życie.
Bankructwo firmy ojca nie było niczym dobrym. Wcześniej Heartfillia Company było jednym z najbogatszych i najpotężniejszych firm na rynku światowym, a pewnego dnia wszystko runęło jak zamek z kart. W tydzień musieli się wyprowadzić, zabrano im dach nad głową, wszystkie kosztowności sprzedano, aby mieli za co wynająć malutkie mieszkanie w okropnym stanie. Jednak dla Lucy była to szansa. Szansa na poznanie świata poza murami domu, na poznanie ludzi.

Trzy osoby siedziały w ciszy w salonie. Nikt nie był w stanie się odezwać. Wiele pytań cisnęło im się na usta, jednak strach przeważał. Strach przed brakiem odpowiedzi, przed zagubieniem. Młoda blondynka jeszcze bardziej przycisnęła kolana do klatki piersiowej, a jej matka przygryzając delikatnie dolną wargę objęła ją ramieniem w celu dodania jej otuchy.
- Lucy, pójdziesz do liceum, nie stać nas na domowego nauczyciela - stwierdziła nagle głowa rodziny - Jude. Nastolatka na jego słowa uniosła na niego wzrok i pokiwała delikatnie głową.
- Dobrze, ojcze - starała się odzywać jak najbardziej formalnie, nie chciała mu podpaść. Od zawsze się go bała, a aktualnie nie był w zbyt dobrym stanie, łatwo wpadał w gniew. - Wybrałeś już szkołę? - zapytała, na co ten pokiwał głową.
- Liceum Fiore w Magnoli. Nie jest to może spełnienie marzeń, jednak panuje tam średni poziom, będziesz mogła łatwo wiele tam osiągnąć - wytłumaczył jej, na co ponownie kiwnęła głową. Chciała zadać kolejne pytanie, tym razem o to gdzie będzie mieszkać, Magnolia znajdywała się dosyć daleko jej aktualnego miejsca zamieszkania. Nim jednak zdążyła zapytać, Jude jakby czytając jej w myślach kontynuował. - Zamieszkasz w akademiku, jest najtaniej
"Najtaniej"... Nigdy nie sądziła, że jej ojciec, pracoholik i jedna z ważniejszych osób w kraju, będzie zwracał uwagę na koszt. Spuściła głowę i uśmiechnęła się nerwowo.
- Dobrze...

W rzeczywistości wcale nie cierpiała z tego powodu. Kij ma dwa końce - powtarzała. Z jednej strony było jej przykro. Odebrano jej miejsce w którym się wychowała, wystawiono jej rodzinę na próbę, spowodowało obecność smutku i zmieszania na twarzy rodziców, straciła kontakt z ważnymi osobami, ze służbą, która ją wychowała, z Virgo, która będąc jej pokojówką była jej najlepszą przyjaciółką. Straciła pewne możliwości. 
Ale w tym samym czasie dostała szanse. Dostała szanse na ucieczkę z domu, w którym była uwięziona. Wiedziała, że rodzice nigdy nie chcieli jej sprawić bólu. Było wręcz przeciwnie. Chcieli ją ochronić przed złem tego świata. Wiedziała to, rozumiała, ale nie mogła się z tym pogodzić. A teraz stała tu. Przed liceum. Sama. Nie była spadkobierczynią bogactwa rodu Heartfillia, była Lucy, była sobą.
Uśmiechnęła się szeroko.
- Od dzisiaj jestem wolna... Dam z siebie wszystko! - mruknęła sama do siebie tym samym dodając sobie otuchy. Z uśmiechem na ustach ruszyła w stronę dużego budynku.

___

Witajcie! Oto pierwszy rozdział mojego opowiadania!
Wiem, nie jest zbyt oryginalnie. Ale spójrzmy prawdzie w oczy - opowiadań o Fairy Tail jest tak dużo, że naprawdę ciężko jest wymyślić coś oryginalnego. Ale postaram się aby w późniejszych rozdziałach rozwinąć akcje tak, aby te opowiadanie naprawdę różniło się od innych tego typu.
Mam nadzieję, że chociaż kilka osób zainteresowałam, chociaż nie ukrywam, że jestem początkująca i nie piszę tak jakbym chciała. Ale chyba nie jest tragicznie, prawda?
W każdym razie, proszę zostawiajcie komentarze~ Wiem, wam też to chwilę zajmuje, ale jest to ogromna motywacja do napisania kolejnego rozdziału, dla kontynuowania opowiadania i starania się, aby zadowolić fanów.
Jeśli widzicie jakieś błędy, śmiało wytykajcie mi je! Dzięki temu następnym razem ich nie popełnię.
To by było na tyle. Jeśli dotąd dotrwaliście, dziękuję! Już niedługo rozdział drugi, dobranoc. ♥

7 komentarzy:

  1. Wierzę, że uda ci się rozwinąć akcję w następnych rozdziałach. :D
    Nikt na początku nie był idealny, więc nie przejmuj się.
    Czekam na drugi rozdział.
    Dużo weny i uścisków~ <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Olalala, Fairy Tail w prawdziwym życiu <3 Lubię ten motyw, nie ukrywam :D
    Przyjemny 1. rozdział, jak na osobę początkującą, piszesz bardzo ładnie :) Ty byś widziała moje początki... xD
    Heh, każde opowiadanie jest mimo wszystko inne, więc i Twoje jest oryginalne :D
    Ach, no i Layla żyje! Ucieszyło mnie to ^^
    Dużo weny życzę, kochana, i wytrwałości w pisaniu. Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również bardzo lubię ten motyw dlatego właśnie skusiło mnie napisanie czegoś w tym stylu. Z tego co widzę na różnych spisach, to jest tego okropnie dużo, ale jak mówisz - mimo wszystko każde opowiadanie jest inne, dlatego pomimo nieoryginalności samego pomysłu, postaram się aby akcja się wyróżniała. :D
      Dziękuję bardzo za miłe słowa i w ogóle. ♥
      Miłego wieczoru życzę! ♥

      Usuń
  3. Rozdział króciutki, ale zapowiada się fajnie. Na razie mogę powiedzieć, że piszesz dosyć zgrabnie i masz już jakiś warsztat, to dobrze. :D Błędy nie rażą po oczach. Daję okejkę! ;D
    Może tematyka jest trochę monotonna, bo nie jedno opowiadanie powstało o akademii Fairy Tail, ale ilu autorów, tyle perspektyw, dlatego się nie zrażam. :D
    Życzę Ci mnóstwa weny, zapału i jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebować rady, pomocy, whatever, wal śmiało do mnie. :D
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział mi się podoba.
    Początki zawsze są trudne, ale później już lepiej.
    Napewno będę czekał na next.
    Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie się zapowiada. Będę czytać dalej jak tylko wstawisz rozdział :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony